Przepisy Jana Kalkowskiego. Jan Kalkowski (ur. 1922, zm. 1989) – polski dziennikarz związany z „Przekrojem” (m.in. jako zastępca redaktora naczelnego). Redagował rubrykę "Jedno danie".
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajka. Pokaż wszystkie posty
piątek, 6 lipca 2018
piątek, 29 czerwca 2018
czwartek, 28 czerwca 2018
czwartek, 5 grudnia 2013
W plenerze
PODAJE: p. L. Szumska z Wilna. Sięgnąłem po zeszłoroczną teczkę z konkursem "Jedno danie w plenerze". Nie wszystkie nadesłane przepisy zdążyliśmy wówczas wykorzystać. Warto więc, teraz, w lecie do nich powrócić.
P. Szumska pisze, że przeważnie tradycyjnie na wycieczkę zabierało się jajka ugotowane na twardo. Wygodne, kaloryczne. Z takich jajek można przygotować smaczne danie w warunkach terenowych, zabierając także dodatki: szczypiorek, trochę masła, sól, odrobina utartej gałki muszkatołowej, majonez w słoiczku.
Obrać jajka ze skorupek, przekroić na połówki, wybrać żółtka, drobno posiekać, dodać posiekany szczypiorek, sól, gałkę, masło i razem ugnieść łyżką w miseczce. Nałożyć farsz do jajek ułożonych na liściach zielonej sałaty, a następnie polać każde jajko majonezem. Można jeszcze posypać siekanym szczypiorkiem.
Przepis do wykorzystania także na przyjęciu w ogródku lub na działce.
A PROPOS MAJONEZU: trafiła do moich rąk reklamowa książeczka jednej z zachodnich firm spożywczych (Kraft) produkujących różnego rodzaju sosy. Ileż tam majonezowych propozycji na wszelkie sałaty mieszane! Oto jedna z nich dostosowana do naszych warunków i upodobań: ser żółty pokrojony w paski, ogórki kiszone w półplasterkach, pomidory w plastrach, zielona sałata w kawałkach, sól, pieprz. Delikatnie wymieszać i zalać majonezem. Przybrać oliwkami. Wszystkie te składniki można ułożyć warstwami w całości na liściach sałaty (plastry ogórków, pomidorów, ew. także jajek na twardo), przykryć plastrami sera, polać majonezem i kroić jakby tort.
I jeszcze przypomnienie, że na bazie majonezu można zrobić różne sosy; tatarski, inny - z domieszką curry, albo z utartym czosnkiem, z siekaną pietruszką, z posiekaną czerwoną papryką, ze szczypiorkiem itd.
ODPOWIEDZI: dziękuję p. Docent Doktor z Pragi za harissę. Pisałem w reportażu z Libii, harissy, typowej dla tego kraju przyprawy, nie udało mi się kupić. Miła Czytelniczka z Pragi przysłała pastę harissową w tubach, produkowaną w Czechosłowacji. Ostra, aromatyczna, doskonała do zimnych mięs, wędlin, a także gorących, np. parówek.
P. Szumska pisze, że przeważnie tradycyjnie na wycieczkę zabierało się jajka ugotowane na twardo. Wygodne, kaloryczne. Z takich jajek można przygotować smaczne danie w warunkach terenowych, zabierając także dodatki: szczypiorek, trochę masła, sól, odrobina utartej gałki muszkatołowej, majonez w słoiczku.
Obrać jajka ze skorupek, przekroić na połówki, wybrać żółtka, drobno posiekać, dodać posiekany szczypiorek, sól, gałkę, masło i razem ugnieść łyżką w miseczce. Nałożyć farsz do jajek ułożonych na liściach zielonej sałaty, a następnie polać każde jajko majonezem. Można jeszcze posypać siekanym szczypiorkiem.
Przepis do wykorzystania także na przyjęciu w ogródku lub na działce.
A PROPOS MAJONEZU: trafiła do moich rąk reklamowa książeczka jednej z zachodnich firm spożywczych (Kraft) produkujących różnego rodzaju sosy. Ileż tam majonezowych propozycji na wszelkie sałaty mieszane! Oto jedna z nich dostosowana do naszych warunków i upodobań: ser żółty pokrojony w paski, ogórki kiszone w półplasterkach, pomidory w plastrach, zielona sałata w kawałkach, sól, pieprz. Delikatnie wymieszać i zalać majonezem. Przybrać oliwkami. Wszystkie te składniki można ułożyć warstwami w całości na liściach sałaty (plastry ogórków, pomidorów, ew. także jajek na twardo), przykryć plastrami sera, polać majonezem i kroić jakby tort.
I jeszcze przypomnienie, że na bazie majonezu można zrobić różne sosy; tatarski, inny - z domieszką curry, albo z utartym czosnkiem, z siekaną pietruszką, z posiekaną czerwoną papryką, ze szczypiorkiem itd.
ODPOWIEDZI: dziękuję p. Docent Doktor z Pragi za harissę. Pisałem w reportażu z Libii, harissy, typowej dla tego kraju przyprawy, nie udało mi się kupić. Miła Czytelniczka z Pragi przysłała pastę harissową w tubach, produkowaną w Czechosłowacji. Ostra, aromatyczna, doskonała do zimnych mięs, wędlin, a także gorących, np. parówek.
piątek, 20 stycznia 2012
Jajka w koszulkach
PODAJE: redaktor J. D., cytując Ćwierczakiewiczową. Ostatnio czytałem jej sławne "365 obiadów" i podziwiam ten precyzyjny, a zarazem można by powiedzieć, soczysty styl kulinarnego opisu:
Jajka w koszulkach zowią się dlatego, że żółtko pokryte jest z lekka białkiem i przez takowe wygląda. Wstawić w rondelku płaskim wody na cal wysokości z łyżką octu, osolić, a gdy się gotuje wtedy wpuszczać ostrożnie jajka w tę wodę nie z góry, lecz tuż nad wodą; skoro się białko zetnie po wierzchu, wyjmować ostrożnie łyżką durszlakową na talerze, kładąc od razu na każdy z osobna po dwa. Takie jajka dają się do rosołu z liśćmi szczawiowymi, do barszczu czystego i do bulionu.
Tyle pani C. Dodałbym, że jajka w koszulkach nadają się także na samodzielne danie, jeśli podamy je w sosie pomidorowym lub chrzanowym z ziemniakami, albo makaronem. Mogą być także za szpinakiem. Ten sposób podawania jaj został jakby zapomniany. Sam, już nawet nie pamiętam kiedy je przyrządzałem, albo jadłem.
PONADTO. Skoro jesteśmy przy Ćwierczakiewiczowej, pragnę przypomnieć jeszcze jeden przepis, tym razem na chłodną zupę, którą uwielbiają dzieci. Ta zupa nazywa się NIC (nie wiem dlaczego). Na litr gotującego mleka wlać 3 żółtka utarte z cukrem i ciągle mieszać. Żółtka nie powinny się zagotować. Dodać kawałek wanilii lub cynamonu.
Białka ubić na pianę. Dodać cukier i po wymieszaniu kłaść tę pianę łyżką jak kluski na mleko gotujące się, nim dodaliśmy do niego żółtka. Wyjąć je, to znaczy ugotowane "kluski" z piany łyżką cedzakową do wazy. Wlać pod nie zupę i wstawić w chłodne miejsce.
Proponuję zupę NIC na początek wakacji.
Jajka w koszulkach zowią się dlatego, że żółtko pokryte jest z lekka białkiem i przez takowe wygląda. Wstawić w rondelku płaskim wody na cal wysokości z łyżką octu, osolić, a gdy się gotuje wtedy wpuszczać ostrożnie jajka w tę wodę nie z góry, lecz tuż nad wodą; skoro się białko zetnie po wierzchu, wyjmować ostrożnie łyżką durszlakową na talerze, kładąc od razu na każdy z osobna po dwa. Takie jajka dają się do rosołu z liśćmi szczawiowymi, do barszczu czystego i do bulionu.
Tyle pani C. Dodałbym, że jajka w koszulkach nadają się także na samodzielne danie, jeśli podamy je w sosie pomidorowym lub chrzanowym z ziemniakami, albo makaronem. Mogą być także za szpinakiem. Ten sposób podawania jaj został jakby zapomniany. Sam, już nawet nie pamiętam kiedy je przyrządzałem, albo jadłem.
PONADTO. Skoro jesteśmy przy Ćwierczakiewiczowej, pragnę przypomnieć jeszcze jeden przepis, tym razem na chłodną zupę, którą uwielbiają dzieci. Ta zupa nazywa się NIC (nie wiem dlaczego). Na litr gotującego mleka wlać 3 żółtka utarte z cukrem i ciągle mieszać. Żółtka nie powinny się zagotować. Dodać kawałek wanilii lub cynamonu.
Białka ubić na pianę. Dodać cukier i po wymieszaniu kłaść tę pianę łyżką jak kluski na mleko gotujące się, nim dodaliśmy do niego żółtka. Wyjąć je, to znaczy ugotowane "kluski" z piany łyżką cedzakową do wazy. Wlać pod nie zupę i wstawić w chłodne miejsce.
Proponuję zupę NIC na początek wakacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)