Na zdjęciu sodra; potrawa wielkanocna; dawano do niej wszystko ze święconego, a więc pokrojoną kiełbasę , mięso, kawałki jaj gotowanych na twardo, chrzan, i zalewano zsiadłym mlekiem; oryginalne w smaku, ale dość nieoczekiwane jest zestawienie tych składników.
Nie możemy odmówić sobie przyjemności opublikowania tekstu sprzed niemal pół wieku, który ukazał się na pierwszej stronie „Przekroju”, 1 września 1968 r. Na publikację natknęliśmy się przypadkiem, wertując zasoby internetowych bibliotek.
„Etnografia + gastronomia” przedstawia sprawozdanie członka jury Jana Kalkowskiego - niezapomnianego autora „Jednego dania” - z konkursu potraw regionalnych w Rabce. O tym co jadł i oceniał pisał m.in.: ...ludowe dania mogłyby wzbogacić dość ubogi spis tradycyjnie polskich potraw. Bo wbrew temu, co nam się może wydaje, prawdziwie polskich potraw w naszej narodowej kuchni nie ma tak wiele. A nawet te dania, które uznaliśmy za najbardziej tradycyjnie polskie, nie mają zbyt odległego rodowodu.
Sierpniowego, niedzielnego popołudnia w rabczańskiej kawiarni „Bajka” zaprezentowano 29 produktów, potraw i napojów wyszukanych i opisanych przez etnografów w 10 wsiach Podhala i Gorców. Organizatorom zależało na tym, by były to najbardziej autentyczne potrawy ludowe, przygotowywane nie przez dyplomowanych kucharzy, lecz przez gospodynie z góralskich wsi.
Dla Jana Kalkowskiego - smakosza i znawcy kulinariów - musiało to być bardzo ciekawe doświadczenie, o czym dobitnie świadczy ton jego relacji, w której między wierszami da się wyczytać, a nawet dojrzeć dość mocne... pomlaskiwania jurorów.
Przypominamy, rzecz dotyczy roku 1968, czasów często określanych mianem „siermiężnej gomułkowszczyzny”, w których polska gastronomia - może tylko poza Warszawą i Krakowem - nie oferowała klientom żadnych, choćby drobnych, smakowych fajerwerków.
O kuchni ludowej praktycznie nie mówiono, a etnografowie nie zajmowali się nią w badaniach. Spotkać ją jednak można było powszechnie na ówczesnej polskiej wsi, która wsi dzisiejszej niemal w niczym już nie przypomina.
Konkurs w Rabce nie był jednak pierwszym, o czym znakomity autor „Jednego Dania” mógł nie wiedzieć. Wszak już od ponad 5 lat odbywał się w Łopusznej przegląd góralskiego jadła zorganizowany przez ówczesną kierowniczkę tamtejszego domu kultury Marię Derek, a kontynuowany przez następne pół wieku - do dzisiaj - przez Józefę Kuchtę.
Wg. portalu Potrawy regionalne.
Nie możemy odmówić sobie przyjemności opublikowania tekstu sprzed niemal pół wieku, który ukazał się na pierwszej stronie „Przekroju”, 1 września 1968 r. Na publikację natknęliśmy się przypadkiem, wertując zasoby internetowych bibliotek.
„Etnografia + gastronomia” przedstawia sprawozdanie członka jury Jana Kalkowskiego - niezapomnianego autora „Jednego dania” - z konkursu potraw regionalnych w Rabce. O tym co jadł i oceniał pisał m.in.: ...ludowe dania mogłyby wzbogacić dość ubogi spis tradycyjnie polskich potraw. Bo wbrew temu, co nam się może wydaje, prawdziwie polskich potraw w naszej narodowej kuchni nie ma tak wiele. A nawet te dania, które uznaliśmy za najbardziej tradycyjnie polskie, nie mają zbyt odległego rodowodu.
Sierpniowego, niedzielnego popołudnia w rabczańskiej kawiarni „Bajka” zaprezentowano 29 produktów, potraw i napojów wyszukanych i opisanych przez etnografów w 10 wsiach Podhala i Gorców. Organizatorom zależało na tym, by były to najbardziej autentyczne potrawy ludowe, przygotowywane nie przez dyplomowanych kucharzy, lecz przez gospodynie z góralskich wsi.
Dla Jana Kalkowskiego - smakosza i znawcy kulinariów - musiało to być bardzo ciekawe doświadczenie, o czym dobitnie świadczy ton jego relacji, w której między wierszami da się wyczytać, a nawet dojrzeć dość mocne... pomlaskiwania jurorów.
Przypominamy, rzecz dotyczy roku 1968, czasów często określanych mianem „siermiężnej gomułkowszczyzny”, w których polska gastronomia - może tylko poza Warszawą i Krakowem - nie oferowała klientom żadnych, choćby drobnych, smakowych fajerwerków.
O kuchni ludowej praktycznie nie mówiono, a etnografowie nie zajmowali się nią w badaniach. Spotkać ją jednak można było powszechnie na ówczesnej polskiej wsi, która wsi dzisiejszej niemal w niczym już nie przypomina.
Konkurs w Rabce nie był jednak pierwszym, o czym znakomity autor „Jednego Dania” mógł nie wiedzieć. Wszak już od ponad 5 lat odbywał się w Łopusznej przegląd góralskiego jadła zorganizowany przez ówczesną kierowniczkę tamtejszego domu kultury Marię Derek, a kontynuowany przez następne pół wieku - do dzisiaj - przez Józefę Kuchtę.
Wg. portalu Potrawy regionalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz