Przepisy Jana Kalkowskiego. Jan Kalkowski (ur. 1922, zm. 1989) – polski dziennikarz związany z „Przekrojem” (m.in. jako zastępca redaktora naczelnego). Redagował rubrykę "Jedno danie".
piątek, 26 grudnia 2008
Desery z Jugosławii
czwartek, 25 grudnia 2008
Vol - au - Vent z pieczarkami
Kurczak "po indonezyjsku"
Paprykarz z kurczaka
Wysoglądówka
Cukinia
Placek (słony) z ziemniaków
Spaghetti a la matriciana
Podaje: redaktor J. D. z kuchni włoskiej (jak łatwo się domyślić). Różne są sposoby podawania spaghetti. Zawsze podstawą jest cienki makaron, ale o jego smaku decydują dodatki przyrządzane w formie sosu. Ten jest dość oryginalny:
Dla 6 osób (po 10 dkg spaghetti na osobę), 6 dużych pomidorów, 10 dkg lekko posolonej słoniny lub boczku. Ćwierć szklanki białego wina. Natka zielonej pietruszki. Szczypta ostrej papryki. Dwie łyżki oliwy. 10 dkg utartego suchego sera żółtego (ostrego; dobry będzie oscypek).
Pomidory umyć, pokroić, usunąć pestki, rozgnieść. Boczek wrzucić do wrzącej wody z kostką bulionową, wyjąć, odsączyć, opłukać pod zimną wodą i pokroić na duże skwarki.
Podgrzać łyżkę oliwy w rondlu, wrzucić kawałki boczku, podsmażyć, skropić białym winem. Odparować. Dodać pomidory i na małym ogniu je dusić. Posolić, dodać papryki. Posiekać zieloną pietruszkę, dorzucić i odstawić.
W tym czasie ugotować spaghetti w dużej ilości posolonej wrzącej wody z dodatkiem łyżki oliwy. Gotować 10 - 12 minut, bo spaghetti powinno być lekko twardawe. Odcedzić. Do rondla, już nie na ogniu, wrzucić pomidory z boczkiem, dodać posiekaną pietruszkę i utarty ser. Wymieszać. Podawać na gorących talerzach.
Ponadto: p. Irena Wankiewicz przypomina przepis, który już był w J. D. - AKACJA W CIEŚCIE. Zerwać świeże kiście, spłukać pod bieżącą wodą, otrząsnąć i maczać w typowym cieście naleśnikowym. Trzymając za ogonki smażyć na gorącym tłuszczu, do lekkiego zbrązowienia. Podać posypane cukrem pudrem.
Zrazy zawijane
Płonące usta
Podaje: p. Teresa M. z Krakowa w obszernym liście, który zawiera sporo różnych propozycji (wrócimy do nich!). A te płonące usta - tak potrawę nazwała autorka - robi się w ten sposób:
Kawałek mięsa, wieprzowiny lub kurczaka, pokroić w drobną kostkę, dodać posiekany czosnek, przyprawy (np. chili, bo to być ostre) i skropić przyprawą do zup. Niech tak poleży pół godziny.
Na oliwie lub oleju zrumieni kilka posiekanych orzechów włoskich. Dodać mięso i przesmażyć na ostrym ogniu. Skropić wodą. Dorzucić warzywa: marchew i cebulę obrane i pokrojone w słupki (marchew). Dusić pod przykrywką. Mają stracić posmak surowizny, ale nie powinny być zbyt miękkie. Można też dodać rodzynki, ale koniecznie kopiatą łyżkę cukru.
Wymieszać z ryżem lub pęcakiem ugotowanym na sypko.
To samo można zrobić z kawałka kiełbasy pokrojonej w kostkę lub resztki pieczeni. Wtedy - trochę inaczej. Najpierw przysmażyć orzechy, potem marchew i cebulę, a także inne warzywa (por pokrojony w krążki, czosnek). Skropić przyprawą do zup i wodą. Dodać kostkę bulionową i ostre przyprawy (chili, pieprz, barbecue). Przykryć, dusić, a w końcu dodać mięso. Znów - koniecznie cukier.
Taką potrawę można zrobić także z samych warzyw, dodając pory, selery i brukselkę.
Odpowiedzi, a właściwie podziękowania: p. dr J. B. z Krakowa za przepiękne pocztówki z hiszpańską kuchnią, a p. Alinie Mamont z Milanówka za wielką książkę z kuchnią rosyjską (wydana w 1952, więc ma motto - cytat ze Stalina), a także książeczkę z przepisami hiszpańskimi na różne potrawy z ryżu.
Wołowina duszona w kapuście
wtorek, 23 grudnia 2008
poniedziałek, 22 grudnia 2008
Dla leniwych
Pomidory
Podaje: Agata Rykowska z Warszawy, jedna z najmłodszych, 14 - lenia Czytelniczka naszej rubryki, która, jak pisze, dziarsko wszystko gotuje, także z J. D. Na zbliżający się sezon pomidorów proponuję przepisy wygrzebane z grubej książki mojej Prababci. Jest to książka Monatowej, z której i my tu czasem korzystaliśmy.
Pomidory smażone w cieście. Duże pomidory pokroić w dość grube plasterki, wycisnąć z nich nadmiar suku i pestki, posolić, popieprzyć, posypać siekanym koperkiem oraz pietruszką i maczać w gęstym cieście. Ciasto: 3 jajka roztrzepać z 4 łyżkami kwaśnej śmietany. posolić i dodać mąki tyle, aby ciasto trzymało się na talarkach pomidorów. Smażyć na maśle na złoty kolor. Po usmażeniu wykładać na bibułę, żeby obciekły z nadmiaru tłuszczu.
Faszerowane pieczarkami. Kilka pomidorów średniej, jednakowej wielkości sparzyć wrzącą wodą, zdjąć z nich skórki, odciąć końce i usunąć ze środka pestki. Nadziać farszem przygotowanym w ten sposób: pieczarki po umyciu posiekać, udusić na maśle z cebulą. Dodać 2 łyżki tartej bułki, posolić i popieprzyć, dodać trochę kwaśnej śmietany i wymieszać. Nafaszerowane pomidory przykryć ściętymi kawałkami i wstawić do piekarnika w foremce posmarowanej masłem na 20 - 25 minut.
Ponadto od p. Zofii D. z Sopotu otrzymaliśmy uzupełnienia do proponowanych w P. 1677 placuszków z serem. Pani Zofia robiła też te placuszki jako kluski, kładąc ciasto na gotującą wodę. Można je wówczas jeść z dodatkami także słodkimi lub pikantnymi. Inna wersja: zamiast mąki dodaje się grysik, zamiast sera - kwaśne mleko lub śmietanę. Ileż możliwości w różnorodnych formach przyrządzania tego jednego dania. Dziękujemy.
Z groszku
Podaje: p. dr Jolanta Rudowska - Szegedi z Budapesztu. O groszku była obszerniejsza informacja w poprzednim P. Węgierskie przysmaki z tej jarzyny są więc bardzo na miejscu:
Zupa. Ok. 1,5 kg groszku obrać, opłukać. Dobrać także kilka łupinek młodych i ładnych, z których zerwać trzeba wewnętrzną błonkę. Wrzucić do garnka, dodać 2 - 3 młode marchewki i posiekany pęczek pietruszki. Zalać wodą, posolić, dodać szczyptę pieprzu i trochę wegety. Gotować do miękkości. Pod koniec dotowania zasypać b. drobnym makaronikiem (na Węgrzech kis kocha - maleńkie kwadraciki, u nas najmniejsze gwiazdki). Na koniec zaprawić zupę jasnozłotą zasmażką.
Uwaga: pani dr Jolanta podaje także zamiast makaronu maleńkie b. małe kluseczki z luźnego ciasta jak na lane, kładzione końcem noża. Ja proponowałbym ewentualnie także zamiast makaronu - grzaneczki z suchej bułki.
Groszek we własnym sosie. Ugotować groszek, ostudzić. W rondelku zrobić jasną zasmażkę jak do białych sosów. Rozprowadzić ją wodą z ugotowanego groszku. Dodać garść siekanej pietruszki. Zagotować. Dodać groszek. Sól i cukier do smaku. Doskonały dodatek do mięs smażonych, duszonych czy panierowanych (np. kawałków kurczaka).
Obie potrawy wykonać można także z groszku konserwowego.
Ponadto - propozycja J. D. na lekką, a wykwintną kolację: 3 młode kalarepki obrać i pokroić w drobną kostkę lub paski. W rondelku zalać je wodą (żeby ledwie przykrywała jarzynę), dodać łyżkę masła i dusić pod przykryciem. Kiedy kalarepka będzie w połowie miękka - dorzucić kilka młodych marchewek obranych i pokrojonych na połówki lub ćwiartki. Dusić do miękkości. Posolić, popieprzyć, lekko pocukrować i nasypać odrobinę tartej gałki muszkatołowej. Można podprawić śmietanką lub zasmażką. Osobno usmażyć grzanki z bułki i podawać je z nałożonymi na wierzch jarzynkami.
Jan Kalkowski
Jan Kalkowski (ur. 1922, zm. 1989) – polski dziennikarz związany z „Przekrojem” (m.in. jako zastępca redaktora naczelnego). Redagował rubrykę "Jedno danie".
"Warzywa mają przyszłość" Magda Gessler
Jan Kalkowski był autorem popularnego kącika porad kulinarnych 'Jedno danie' w tygodniku 'Przekrój'. Pamiętacie? To było dość dawno. Miałam wtedy warkoczyki. To był początek kulinarnych felietonów. Czytałam, wycinałam.
Ucieszyłam się, kiedy w antykwariacie wyszperałam książeczkę 'Na nasze stoły warzywa mało znane podaje Jan Kalkowski' (Wydawnictwo Spółdzielcze, 1982).
Autor zgromadził ponad 200 przepisów na przyrządzenie 32 mało znanych warzyw, m.in.: selera naciowego, szparagów, kabaczka, papryki, bakłażana, brokułu, dyni i kapusty pekińskiej.
We wstępie Kalkowski pisał: 'Ta zachęta do konsumpcji warzyw nie jest więc koniunkturalna, wynikająca z naszych trudności. Jest to po prostu zwrócenie uwagi na konieczność zmiany naszych upodobań. Warzywa mają przyszłość'.
Hasło ciągle aktualne, ale warzywa stały się z mało znanych superpopularne. Być może pomógł apel autora do rodziców: 'Uczcie dzieci jeść warzywa'.
To my jesteśmy tymi dziećmi, które jedzą kapustę pekińską, brokuły, szparagi.
Czasy się zmieniły. A dzieci?
Oto dwa przykładowe przepisy z książki Jana Kalkowskiego.
Kapusta pekińska z winem: Liście kapusty (3-4) odciąć od korzenia, opłukać, grubo posiekać. Przygotować białą zasmażkę z łyżki masła i łyżki mąki, rozprowadzić ją bulionem z kostki. Włożyć do rondelka kapustę, wymieszać z zasmażką, dusić do miękkości pod przykryciem, pod koniec wlać kieliszek białego wina. Już na półmisku można kapustę polać tłuszczem ze stopionego, pokrojonego w kostkę boczku. Do tego podać gotowane ziemniaki.
Kapusta pekińska a la szpinak: Dobrze opłukane liście z 3-4 główek ugotować w osolonej wodzie do miękkości, odcedzić, drobno posiekać. Z masła, mąki i drobno posiekanej cebuli przyrządzić jasną zasmażkę, rozprowadzić mlekiem, dobrze rozmieszać, by nie było grudek, dodać do ugotowanej kapusty, Osobno roztrzepać 1-2 jaja, wlać je do rondla z kapustą i stale mieszając, potrzymać jeszcze chwilę na ogniu. Tak przyrządzony 'szpinak' można jeść sam lub jako dodatek do mięsa.
Od Marty: Wykorzystuję kapustę pekińską do dekoracji. Świetnie się prezentuje pokrojona wzdłuż na długie paski, szczególnie jej białe części. Wyglądają jak 'pałeczki'.
Liście kapusty pekińskiej mają wyjątkową fakturę. Położone na brzegu talerza intrygują. Włożone do szklanego wazonu lub tak jak na zdjęciu do białego sześcianu wykonanego z wosku mogą być dekoracją roślinną na stole.
Źródło: Wysokie Obcasy