niedziela, 10 marca 2013

Marsz grenadierów

PODAJE: p. Mina z Wiednia. Autorka też nie wie, czy to ulubione danie grenadierów, ale pod tą nazwą przetrwało w ludowej kuchni austriackiej. Pisze, że na campingu lub po powrocie z wycieczki może być daniem awaryjnym na skromną kolację.
Ugotować w osolonej wodzie makaron (najlepiej łazanki lub krajankę). Równocześnie ugotować ziemniaki w mundurkach. Ziemniaki obrać ze skórek i rozdrobnić widelcem na małe grudki. W płaskim rondlu przesmażyć na tłuszczu 1 - 2 cebule drobno posiekane. Dodać makaron i ziemniaki, posypać sproszkowaną papryką i wymieszać. Oczywiście dosolić także do smaku. Jeść z kiszonym ogórkiem. Można popijać kwaśnym mlekiem lub kefirem. Można też oczywiście danie wzbogacić, np. przysmażając razem z cebulą drobno pokrojoną kiełbasę.
PONADTO od tej samej Czytelniczki propozycja na tzw. "jaskółcze gniazda", które kiedyś, dawno, podawaliśmy w J. D., ale przepis był nieco inny. Mielone mięso (ok. pół kg) przygotować jak na kotlety siekane (z moczoną i odciśniętą bułką, jajkiem, siekaną przysmażoną cebulą, solą, pieprzem, posiekaną zieloną pietruszką). Ugotować na twardo jajka (5 - 6). Obrać ze skorupek i jajka obłożyć mięsem. Każdą porcję umoczyć w piwnym cieście. To takie ciasto jak na naleśniki, ale zamiast mleka dolewa się do niego piwo. Musi być dość gęste.
Przygotowane w ten sposób kule smażyć w dużej ilości tłuszczu, najlepiej w oleju roślinnym. Podawać przekrojone na połówki z młodymi ziemniakami i zieloną sałatą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz